Podczas wyścigu numer dziewięć zderzyli się ze sobą dwaj utalentowani polscy żużlowcy: Krzysztof Buczkowski (22 l.) i Maciej Piaszczyński (19 l.). Wypadek wyglądał strasznie. Dla Piaszczyńskiego skończył się tylko urazem ręki. Dla Buczkowskiego - fatalnie. Usunięta śledziona, złamane cztery żebra, stłuczone płuco, obrzęk głowy i kręgosłupa.
"Buczek" cudem przeżył, lekarze utrzymywali go w farmakologicznej śpiączce. W końcu odzyskał przytomność i wrócił do domu. Jego leczenie przebiega prawidłowo.
Polski speedway wiąże z Buczkowskim ogromne nadzieje. Wszyscy wierzą, że wypadek na torze w Bydgoszczy nie przerwie na zawsze jego kariery (startuje w Polonii Bydgoszcz, angielskim Reading, szwedzkiej Eskilustunie i duńskim Holstebro). Bóg nie po to dał mu drugie życie, żeby pozbawiać go największej życiowej pasji.