Za publiczne pieniądze podróżuje prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Od niedzieli przebywa ona w Japonii, gdzie bierze udział bierze udział w 5-dniowym cyklu spotkań z przedstawicielami biznesu Kraju Kwitnącej Wiśni. W wyjazdach szefów miast nie ma niczego złego. Co innego, jeśli weźmiemy pod uwagę podróże dyrektorów łódzkiego magistratu, na które wydano już prawie 90 tys. złotych, poinformował "Dziennik Łódzki".
ZOBACZ: Urzędnicy dostali 47 mln zł nagród !
Najkosztowniejsze były podróże byłej dyrektor biura obsługi inwestora UMŁ, Aleksandry Suszczewicz. Swoje stanowisko opuściła wprawdzie 1 sierpnia, ale mimo to udało jej się odbyć delegację, na które wydano ponad 26 tys. złotych. I tak oto odwiedzała ona kolejno targi CEBIT w Hannowerze, targi nieruchomości w Cannes, by w końcu dotrzeć za ocean i spotkać się z burmistrzem Atlanty.
ZOBACZ: Warszawa. Urzędnicy napisali dyktando
Zdecydowanie mniej kosztowały wyjazdy Marcina Włodarczyka. Następca Aleksandry Suszczewicz wyjeżdżał do Niemiec i Francji za kwotę około 9,5 tys. złotych.
Za granicę wyjeżdżali również inni urzędnicy. Dyrektor departamentu infrastruktury i lokali Andrzej Pirek przyglądał się duńskim ścieżkom rowerowym przez 4 dni. Jego wyjazd do Kopenhagi kosztował ponad 4 tysiące złotych. Wszystkie jego delegacje kosztowały łącznie ponad 8 tys. zł. Do Czech i Belgii podróżował natomiast Jakub Wiewiórski, dyrektor wydziału kultury. Na jego wojaże wydano niemal 7 tys. zł.