W ostatnich dniach kot prezesa PiS nie ma łatwego życia. W związku z kampanią wyborczą Jarosław Kaczyński jest w swoim domu gościem. Były premier stara się jednak jak może, by osłodzić swojemu ulubieńcowi tak długą rozłąkę.
Na jego prośbę, służbowy kierowca zrobił ostatnio zakupy dla Alika. W bagażniku luksusowego auta przywiózł karmę oraz żwirek. Bez mrugnięcia okiem wtaszczył siaty do domu i zniknął za drzwiami.
O przywiązaniu do swego ulubieńca prezes Kaczyński wspominał wielokrotnie w wywiadach. - Gdy wracam do domu, to Alik z radości tupie, potem biega i cap mnie zębami za rękę, i to mocno. Cały czas mam ręce podrapane i pogryzione, w bliznach - zwierzał się jakiś czas temu Jarosław Kaczyński.
Jeśli prezes PiS wygra wybory prezydenckie, Alik będzie musiał przeprowadzić się do Pałacu. Ale to dla niego nie pierwszyzna. Kiedy jego pan był premierem, przeniósł się z nim do rządowej willi przy ul. Parkowej. Tak więc przeprowadzki ma w małym pazurze...