Mieszkańcy podkarpackiej wsi byli przerażeni. - Ludzie myśleli, że to królik mutant albo jakiś kangur – mówi Radosław Fedaczyński, lekarz weterynarii z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu, do którego trafił koziołek. – Prawdę mówiąc, sami początkowo nie byliśmy pewni co to za zwierzę – dodaje.
Wychudzony koziołek zawędrował na teren pobliskiej szkoły, gdzie uczniowie dokarmiali go warzywami rosnącymi w okolicy. Wezwani na miejsce weterynarze ustalili, że jest to sarna europejska. Nadzwyczajne jest to, że sarna jest albinosem. – To albinos, co oznacza, że nie posiada barwnika na skórze, włosach i w tęczówce oczu – wyjaśnia weterynarz. - Futro ma miękkie jak u królika – dodaje.
Zobacz: Widzisz na tym zdjęciu dziecko? Kierowca raczej go nie zauważy
Niezwykle rzadki okaz koziołka albinosa trafił do ośrodka pomocy weterynaryjnej w Przemyślu. Jest on wychudzony i przestraszony. Po przejściu rekonwalescencji, być może przygarnie go ogród zoologiczny - czytamy na tvn24.pl.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail