Takie zeznanie złożył podejrzany o podżeganie do kradzieży napisu Hoegstroem. Jak ustalili reporterzy radia RMF FM, Hoegstroem powiedział, że kradzież tablicy zlecił mu znajomy szwedzki milioner Lars W. To w jego mieszkaniu miało dojść do ustalenia szczegółów kradzieży.
Co ciekawe, Lars W. jest opiekunem prawnym Hoegstroema. W Szwecji takich opiekunów przydziela się osobom z różnymi problemami.
Lars W. już wcześniej potwierdził, że w jego domu Hoegstroem spotykał się z organizatorem kradzieży po polskiej stronie, Marcinem A. Jednak pytany, czy słyszał u siebie w domu rozmowy na temat kradzieży napisu, zaprzeczał.
Według ustaleń dziennikarzy radia, polscy śledczy będą chcieli się zwrócić do Szwecji z prośbą o pomoc prawną i ustalenie dokładnych danych Larsa W. Będą też chcieli przesłuchać milionera.
Przypomnijmy, że napis "Arbeit macht frei" zniknął z bramy byłego obozu w Auschwitz w grudniu ubiegłego roku. Zatrzymano pięciu Polaków. Trzej z nich przyznali się do kradzieży i zostali już skazani. Dwaj pozostali wciąż siedzą w areszcie. Napis, który złodzieje pocięli na trzy części, wrócił do muzeum.