Poraniony Grzegorz G. natychmiast trafił do szpitala. Ma obrażenia rąk i twarzy. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
- Nie łączymy tego zdarzenia z wybuchami sprzed kilku tygodni w innej części Krakowa - mówi Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Na miejscu pracują policjanci. Staramy się ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia - dodaje.
- Podobno Grzegorz G. miał jakieś problemy finansowe. Może o to chodziło? - spekuluje jeden z sąsiadów rannego. - Ale nic więcej nie wiem - zastrzega się natychmiast.