Wstępne badania przeprowadzone w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie wykazały, że afrykanin ma wirusa HIV. Aby mieć pewność przeprowadzone musi zostać jeszcze jedno badanie, którego wyniki będą znane w piątek. - Według procedur dodatni wynik musi być drugi raz zweryfikowany, i to inną metodą - wyjaśnia Aleksander Mazur z Zakładu Mikrologii SU.
Pogryziony mężczyzna jest jak na razie na zwolnieniu lekarskim i przyjmuje leki antywirusowe, mające zahamować proces zarażania. Na chwilę obecną nie można stwierdzić czy został zakażony wirusem, będzie to możliwe dopiero po 2-3 tygodniach. - To młody człowiek, całe życie przed nim. Próbujemy go wspierać, ale jest mocno podłamany - komentuje całą sprawę szefowa firmy kontrolerskiej.
Napastnik to 33-letni Nigeryjczyk na stałe zameldowany w Krakowie. Autobusem jechał z nieskasowanym biletem i bez dokumentów, stąd też mandat. Twierdził, że nie zna polskiego, dlatego w porozumiewaniu się między nim a kontrolerami pomagała jedna z pasażerek operująca językiem angielskim. Z początku nie wykazywał on żadnych oznak agresji. - Rozmawiał przez telefon komórkowy, prosił kogoś o przyjazd z pieniędzmi aby móc uregulować karę na miejscu - powiedziała Gazecie Krakowskiej pracowniczka MPK.
- W czarnoskórego mężczyznę jakby coś wstąpiło. Nagle wstał z krzesła, uderzył mnie w brzuch, zaczął krzyczeć, wyć, szturchać. Zachowywał się bardzo agresywnie. Szarpał, gryzł kolegę w ramię, palce. Był cały we krwi. Jakiś koszmar. W tym zamieszaniu udało mu się wyskoczyć przez okno - dodała zdenerwowana. Kontrolerom mimo wszystko udało się schwytać uciekiniera i oddać go w ręce policji. Czeka go prawdopodbnie rozprawa przed sądem.