Samochód, motocykl, rower, a nawet wóz konny, to powszechnie znane pojazdy, którymi nie wolno kierować pod wpływem alkoholu. Emeryt Jan P. przekonał się, że należy do nich zaliczyć również wózek inwalidzki.
Pewnego dnia Jan P. postanowił udać się na spotkanie z kolegami. Niestety musiał opiekować się niepełnosprawną siostrą. Emeryt postanowił zabrać ją ze sobą, ale z niewiadomych przyczyn nie pchał wózka, lecz wsiadł na kolana kobiecie i pojechał z nią. W drodze na sppotkanie nikt nie zwrócił na nich uwagi, lecz gdy wracali, przykuli uwagę policji. Okazało się, że „kierowca” Jan miał ponad dwa promile alkoholu.
Mężczyzna z przygody z policją wyciągnął błędne wnioski. Uznał, że następnym razem na picie z kolegami musi jechać sam – wziął więc wózek od siostry i tym razem pojechał bez niej. Gdy wracał sytuacja się powtórzyła. Nawet ilość alkoholu w wydmuchiwanym powietrzu była taka sama.
Prokurator zażądał dla Jana P. dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu i 400 złotych grzywny. Dodatkowo wniósł o pozbawienie emeryta prawa do kierowania jakimikolwiek pojazdami na cztery lata.