Za swój cel obierali zwykle starszych, schorowanych, ufnych ludzi. Najpierw do drzwi pukały kobiety, podając się za pracownice administracji, które sprawdzają, czy w mieszkaniu nie ma źródła awarii. Po chwili dołączał do nich mężczyzna podszywający się pod hydraulika, który miał usunąć rzekomą usterkę, a w rzeczywistości okradał ludzi.
Odwiedzane przez oszustów osoby dopiero po jakimś czasie orientowały się, że brakuje kosztowności i gotówki (od kilkuset nawet do kilkunastu tysięcy złotych). Teraz oszuści staną przed sądem.