Dwóch dwudziestoletnich studentów, którzy przyjechali z USA, zostało pobitych 29 lipca o 2 w nocy w krakowskim klubie. Zdaniem studentów do pobicia doszło bezpodstawnie.
Zgłoszenie na policję zostało złożone dopiero po 3 dniach. - Wygląda na to, że w pewnym momencie, gdy mężczyźni bawili się na parkiecie, jeden z nich potrącił przypadkowo tańczącą kobietę, co wywołało nieporozumienie - mówi w rozmowie z MM Kraków Katarzyna Padło z małopolskiej policji. To zajście, jak twierdzą poszkodowani, skończyło się pobiciem do nieprzytomności przez klubowych ochroniarzy. Obaj mężczyźni gorliwie zapewniają, że nie byli pijani. - Wypiliśmy nie więcej niż dwa piwa.
Po powrocie do Nowego Jorku, studenci pochodzenia polskiego zwołali konferencję prasową, podczas której wspólnie z rodzicami ostrzegali mieszkańców Polonii przed tego typu sytuacjami.
- Nie chodzi nam o odwet czy zadośćuczynienie - twierdzi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Jerzy Majcherczyk, który prowadził konferencję.
Więcej patroli w nocnych klubach
Rzecznik prasowy prezydenta Krakowa - Monika Chylaszek, potwierdza w rozmowie z MM Kraków, że do prezydenta dotarł list od rodziców studentów. - Prezydent zapoznał się z listem i w pełni rozumie emocje, które nimi kierowały. Ubolewamy nad tym, co się stało, nikomu, czy to turyście czy mieszkańcowi Krakowa, taka sytuacja nie powinna była się przydarzyć - mówi.
Prezydent Majchrowski planuje zwiększyć liczbę patroli w rejonie nocnych klubów.