Żądana kwota to koszty, jakie miasto poniosło za pracę urzędników urzędu stanu cywilnego oraz wydziału spraw administracyjnych. Codziennie pracownicy tych wydziałów zajmują się wydawaniem dowodów osobistych, ewidencją ludności, meldunkami, wydawaniem aktów zgonu, ślubu, urodzenia. A to, jak twierdzi Jacek Majchrowski, zadania rządowe i powinny być w całości finansowane przez premiera.
>>> Tusk bierze następną kadencję
- Roczny koszt funkcjonowania USC i wydziału spraw administracyjnych to ok. 10 mln złotych. Miasto dopłaciło ze swojego budżetu 5,4 mln złotych i właśnie na taką kwotę przygotowano pozew - mówi prezydent.
Włodarze Krakowa zarzucają Tuskowi, że cały czas wysługuje się samorządowcami - dokłada zadań gminom i miastom, ale nie daje na nie dodatkowych pieniędzy. Przez to miasta się zadłużają i są na skraju ruiny finansowej. Kraków wreszcie powiedział dość! Rocznie miasto wydaje 300 mln złotych na zadanie zlecone przez rząd, w tym najwięcej - bo aż 260 mln - na edukację.
- To polityka spychania odpowiedzialności, w ten sposób nie buduje się sprawnego państwa - mówi Sławomir Ptaszkiewicz (39 l.), radny miasta Krakowa. Przez działania Tuska krakowscy radni muszą szukać oszczędności gdzie indziej, co często dzieje się kosztem mieszkańców. Ostatnio w górę poszły ceny biletów komunikacji miejskiej, zamknięto także wiele szkół.