Z ustaleń reporterów portalu naszemiasto.pl wynika, że Agnieszka Miedziak feralnego wieczora wyszła ze swojego bloku przy ul. Rydlówka w kierunku ul. Kobierzyńskiej. Szła w kierunku przystanku tramwajowego linii 19. Pierwsza niewiadoma to fakt czy tam dotarła.
Przeczytaj koniecznie: Busko Zdrój: Zaginęły dwie DZIEWCZYNKi - zabłądziły bo śledziły jeża
Motornicza tramwaju, którym mogła jechać dziewczyna nie pamięta takiej pasazerki. W ustalaniu kolejności zdarzeń nie pomogą też kamery monitoringu. Przy Poczcie Głównej, gdzie powinna wysiąść 25-latka, kamery nie działają. Ostatnia szansa to nagranie z monitoringu z banku PKO przy Kapelance, który znajduje się przy trasie przejazdu "dziewiętnastki".
„Brak śladu udziału osób trzecich”
W całej sprawie ustalono na razie tyle, że przy oględzinach ciała Agnieszki nie stwierdzono śladów udziału osób trzecich. To może sugerować samobójstwo, ale policja podkreśla, że to tylko jedna z branych pod uwagę hipotez.
Mieszkańcy Krakowa pamiętają jeszcze jedno tajemnicze zaginięcie. Małgorzata Szabatowska zniknęła 29 listopada 2010 roku i dotąd się nie odnalazła. Dlaczego „ulica” wiąże te dwie sprawy? Agnieszka była bardzo podobna do pierwszej zaginionej – miała identyczny typ urody – w dodatku zaginęła w podobnych okolicznościach.