Jeden z najbogatszych mieszkańców Krakowa zaginął 22 czerwca 2013 r. Zbigniew Przewrocki przed północą podjechał autem pod kamienicę przy ul. Garncarskiej, gdzie mieszkał. Nie zdążył wejść na górę, przepadł jak kamień w wodę. Jego zaginięcie policja szybko powiązała z możliwością porwania dla okupu. Przewrocki był milionerem, inwestował w fermy drobiu, produkcję kryształów i przemysł tytoniowy. Porywacze zażądali od jego rodziny pieniędzy, a potem nagle zamilkli. Mimo skrupulatnego śledztwa, przesłuchania dziesiątków świadków, przez cztery lata nie udało się go odnaleźć.
Jednak we wtorek, na opuszczonej działce w Krakowie, odnaleziono drewnianą trumnę z ludzkim szkieletem w środku. - Ciało znajduje się w stanie znacznego rozkładu, co może oznaczać, że zgon nastąpił kilka miesięcy, a nawet kilka lat temu. W tym momencie ciężko jest określić płeć tej osoby. Zostały pobrane próbki DNA do szczegółowych badań. Nie wykluczamy, że ta sprawa może łączyć się z porwaniem mieszkańca Krakowa w 2013 roku - mówi mł. insp. Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Nieoficjalnie śledczy są pewni, że w leśnym dole był Przewrocki. Dlatego że o jego porwanie podejrzani są zatrzymani na początku grudnia Bogusław K. i jego konkubina Dorota B. Ta sama para porwała w styczniu tego roku 10-letniego chłopca i zażądała za niego 100 tys. euro okupu. Zanim rodzina wpłaciła pieniądze, dziecko spędziło sześć dni w blaszanej skrzyni ukrytej w lesie. To właśnie w jej pobliżu odnaleziono szczątki. Prawdopodobnie zarośnięta chaszczami działka była ulubionym miejscem duetu porywaczy.
Czy to możliwe, że bezwzględna para zamordowała milionera? Niewykluczone. Ale bliscy porwanego od początku powtarzali, że 76-latek jest wątłego zdrowia i równie prawdopodobny jest scenariusz, w którym biznesmen zmarł na zawał, zanim bandyci zdążyli odebrać okup do jego rodziny.
Zobacz także: Zamówił szaszłyka na jarmarku. Cena dania SZOKUJE!