W Polsce jest tylko ośmioro kataryniarzy. Grają na zabytkowych, ręcznie robionych instrumentach. Jedyną kobietą wśród nich jest Karolina Dudzic (19 l.) z Krakowa. - Granie na katarynce to moja pasja - opowiada dziewczyna, która rozpoczyna studia na Akademii Górniczo-Hutniczej. Żeby wszystko było zgodne z przepisami, w połowie lipca wystąpiła do krakowskiego magistratu o pozwolenie na występy w centrum miasta. Spotkała się z odmową.
- Urzędniczka powiedziała mi, że nie jestem uliczną artystką. Nie mogę więc zostać przesłuchana przez specjalny zespół, który ocenia, kto może występować na Rynku, a kto nie - relacjonuje Karolina. - Dla niej widocznie katarynka to jedynie pudło z radiem w środku, które odtwarza muzykę. A to przecież starodawny instrument - dodaje.
Dziewczyna przez 1,5 miesiąca chodziła od urzędu do urzędu. Wyprosiła łaskę, ale w centrum ma zakaz występów.