Wszechobecny pył uliczny, kopcące rury wydechowe samochodów i dymiące kominy - władze Krakowa od lat walczą z dziesiątkami kilogramów zanieczyszczeń, które dostają się do atmosfery. Kraków należy do niechlubnej czołówki europejskiej - zajmuje 3. miejsce na liście najbardziej zanieczyszczonych miast. Aż 210 dni w roku smog przekracza tu normy. Sprawę pogarsza fakt, że metropolia leży w dolinie.
Zobacz: Ewa Kopacz w Kropce nad i. Najważniejsze jest dla mnie dobro Polski!
- Źródłem zanieczyszczenia jest tak zwana emisja wtórna pyłu, czyli tego, który znajduje się na jezdni. Jest wzniecany przez przejeżdżające pojazdy do powietrza - wyjaśnia Ewa Olszowska, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska w Krakowie. Z tego powodu władze miasta skupiają się na utrzymywaniu mokrej nawierzchni. Poza tym ograniczono miejsca parkingowe w centrum Krakowa, a tabor jest sukcesywnie wymieniany na bardziej ekologiczny.
Groźną emisję ma w znacznym stopniu ograniczyć zakaz palenia węglem. Wiele osób używa do palenia niestety również śmieci. Tych krakowianie produkują 340 tys. ton rocznie. Miasto chce więc wykorzystać proces spalania śmieci do produkcji energii elektrycznej i cieplnej, która pozwoli m.in. na zasilenie wszystkich tramwajów w mieście. Projekt kosztuje 672 mln zł, ale 370 mln dofinansuje UE.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail