O szokującym wybryku pijaczka donosi dziennik „Polska”. Mężczyzna na bani urządził z siebie pośmiewisko w sobotę kiedy Wawel zwiedza więcej niż zwykle turystów. Szajbus wszedł do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów razem z grupą zwiedzających.
Zamiast jednak przystanąć przy sarkofagu prezydenckiej pary, by oddać hołd tragicznie zmarłym kombinował jakby tylko zhańbić miejsce pochówku. Nagle wyciągnął parasolkę, okładał nią sarkofag i krzyczał: „I co ty na to Lechu?!”.
Straż katedry błyskawicznie pozbyła się chuligana. Wyrzuconemu za drzwi łobuzowi wciąż było jeszcze mało. Szybko wślizgnął się do krypty, rozebrał się prawie od noga i biegał po katedrze w samych slipach.
Tym razem ochrona Wawelu nie miał litości dla pijaczka. Strażnicy udali się w pościg za szaleńcem, ale za każdym razem gdy go już prawie mieli wyślizgiwał im się z rąk, bo miał całe ciało mokre od deszczu.
Gdy go złapali znowu zwiał. Wbiegł do muzeum diecezjalnego gdzie zatrzymały go zszokowane bileterki.
Wawelska straż wezwała policję. Pijany wariat trafił do krakowskiego szpitala im. Dietla.