- On mógł zabić moją rodzinę - mówi przerażony Lech Czerniej (58 l.), gospodarz domu. Było po 5.30 rano, gdy Widniówkę pod Krasnymstawem wybudził ze snu trzask desek łamanego domu. Opel prowadzony przez Daniela J. zjechał z nasypu i uderzył w ganek domu. Kierowcy nic się nie stało.
- Trzeźwy by tak precyzyjnie nie wymierzył - mówi z przekąsem Lech Czerniej. Okazało się, że 24-latek skradł auto koledze, z którym balował. Jako że miał już na koncie jeden wyrok za podobny wyczyn, czeka go kara więzienia. Będzie musiał też oddać prawo jazdy i zapłacić za szkody.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail