Aleksander Krauze umie się bić! Potrafi powiedzieć: "Jestem synem Krauzego"

2014-02-02 16:00

Aleksander Krauze (25 l.), zraniony nożem syn miliardera Ryszarda Krauzego (58 l.), powoli odzyskuje siły w szpitalu. Po tym ataku na sopockim "Monciaku" zostaną wzmocnione patrole policji. Ale mieszkańcy wiedzą swoje: "Aleks" znany jest ze swojej porywczości. Umie się bić i często prowokuje awantury, potrafi powiedzieć: "Jestem synem Krauzego".

Polski koszykarz występujący na pozycji rzucającego obrońcy lub rozgrywającego. Obecnie bez klubu. Mistrz Polski z sezonu 2008/2009 - tyle oficjalnie można wyczytać o ukochanym synu miliardera. "Gazeta Wyborcza" ujawnia jednak te mniej znane i mniej chwalebne fakty z życia Krauzego juniora.

- Trzeba też uczciwie powiedzieć, że nieszczęście od dawna wisiało w powietrzu - uważa były ochroniarz gdyńskiego miliardera. Ochraniał go w czasach, kiedy przy synu jednego z najbogatszych Polaków krążyło i czterech ochroniarzy - emerytowanych funkcjonariuszy z oddziałów antyterrorystycznych.

Teraz, jak czytamy w "Gazecie", z powodu kryzysu w interesach Krauzego seniora jest tylko dwóch funkcjonariuszy. Syn miliardera chodzi wszędzie z obstawą. Dziwne, bo do ułomków nie należy. Ta ochrona to ponoć efekt jego dość porywczego charakteru. Jak pisze "Gazeta", bywa agresywny, nieraz szukał zaczepki. Czasem zaczyna się od zwykłego: "Co tak się patrzysz?!". Umie się bić. Ma poczucie bezkarności, potrafi powiedzieć: "Jestem synem Krauzego, mój ojciec wszystko może". Ochrona wkracza do akcji, dopiero gdy robi się naprawdę gorąco - opisuje "Gazeta Wyborcza".

Czytaj również: Ryszard Krauze odwiedził ranionego nożem syna w szpitalu! Kim jest syn bogacza? [ZDJĘCIA]

Owej feralnej nocy Aleksander, 188 cm wzrostu, stał z dziewczyną i kolegą w okolicy ul. Haffnera. Ponoć napity i agresywny Mikołaj P. staje przy delikatesach na rogu "Monciaka" i Haffnera. Mówi coś do Aleksandra, podchodzi do niego. Syn Krauzego nie jest z tych, którzy by udawali, że nic się nie dzieje. Rozpoczyna się bójka. Jeden ochroniarz stoi niedaleko, najwyżej 10 metrów od miejsca zajścia. Dzwoni po drugiego, który akurat poszedł do samochodu: "Wracaj, zagrożenie". Niestety, było za późno na pomoc. Napastnik zadał "Aleksowi" dwie rany nożem - w plecy i brzuch.

Zobacz też: Trzeźwy ochroniarz Krauzego nie obezwładnił pijanego nożownika. Wstyd!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają