Dawid B. jest właścicielem ponad stu sklepów z dopalaczami w całej Polsce, które zostały zamknięte przez sanepid i policję. Na drzwiach założono plomby. Dawid B. od początku twierdził, że akcja przeciw handlarzom dopalaczami była nielegalna. Wczoraj po południu pojawił się przed jednym ze swoich sklepów w samym centrum Łodzi.
Przeczytaj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Bidula Bratko. No jakże mi nie żal...
- Działamy legalnie. Nie mamy w obrocie żadnych zakazanych środków, płacimy za wynajem sklepu wysoki czynsz. Moje straty już dziś sięgają pół miliona złotych. Nie widzę powodu, by dalej mój sklep pozostał zamknięty - stwierdził butnie.
Potem zerwał plomby z drzwi i wszedł do środka. Na miejscu natychmiast pojawili się policjanci. Poprosili go, by wyszedł ze sklepu i wylegitymowali go. Gdy już spisali jego dane, mężczyzna wrócił do sklepu i ostentacyjnie zaczął sprzedawać dopalacze. Wtedy został zatrzymany. Do radiowozów powędrowali także jego klienci.
Patrz też: Starcie króla dopalaczy z policją. Bratko zatrzymany, żąda odszkodowania za zamknięcie sklepów - FOTKI
- Właściciel sklepu został przewieziony do komisariatu, gdzie usłyszał zarzut złamania zakazu handlu nałożonego przez inspekcję sanitarną - mówi Joanna Kącka (37 l.) z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - To przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do dwóch lat. Policja chce, by Dawid B. został aresztowany na trzy miesiące.
Tymczasem wczoraj ustawą zakazującą handlu dopalaczami zajął się Sejm. - Walka z nimi będzie bardzo ciężka, dlatego musimy działać zdecydowanie - grzmiał premier Donald Tusk (53 l.). - Dziś w Polsce funkcjonuje ponad 1000 sklepów z dopalaczami. To doprowadziło do zagrożenia życia małoletnich.
Posłowie pracują nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Według nowych przepisów zabroniony ma być handel wszystkimi substancjami psychotropowymi i środkami odurzającymi. - Nazywamy je tzw. środkiem zastępczym, a nie dopalaczem, bo dziś jest dopalacz, jutro może być rozśmieszacz, a pojutrze rozweselacz - tłumaczy minister zdrowia Ewa Kopacz (53 l.).
Zobacz: Stop dopalaczom. Wspólna akcja "Super Expressu" i Związku Nauczycielstwa Polskiego
"Super Express" jako pierwszy wypowiedział wojnę groźnym dopalaczom. Naszą akcję poparł m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego, rzecznik praw dziecka, a także ministrowie sprawiedliwości i edukacji narodowej.