Mirosław Koźlakiewicz ze swoim majątkiem wartym 44 mln zł to od kilku lat nr 1 wśród najbogatszych polityków w Sejmie. Poseł PO ma cztery gospodarstwa rolne oraz dwie fermy drobiu, które przyniosły mu
w 2011 r. zysk 1,3 mln zł. Ale to właśnie "drobiowy interes" może pogrzebać polityczną karierę parlamentarzysty.
Podczas kontroli oświadczeń majątkowych polityka agenci CBA wykryli nieprawidłowości. - Ustalono, że poseł w czasie wykonywania mandatu posła dzierżawił od Agencji Nieruchomości Rolnych grunty należące do Skarbu Państwa i prowadził na nich działalność gospodarczą. W opinii CBA stanowi to naruszenie zakazu zawartego w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.
W tej sprawie Biuro skierowało do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o uzasadnionym popełnieniu przestępstwa. Agenci o sprawie poinformowali również marszałka Sejmu.
Co na to poseł? Zaprzecza, że złamał ustawę. - Nigdy nie prowadziłem działalności gospodarczej na gruntach i w budynkach będących własnością Skarbu Państwa dzierżawionych od Agencji Nieruchomości Rolnych - oświadczył w "Pulsie Biznesu". Ale równocześnie nie wykluczył, że sam zrezygnuje z mandatu posła.