"Staruch" w sierpniu trafił do aresztu za pobicie 20-letniego kibica Polonii. Za rozbój Piotrowi S. groziło 12 lat za kratami. Proces rozpoczął się i zakończył wczoraj.
Po godz. 10 na korytarzu sądu w Śródmieściu zebrał się tłum kibiców bez klubowych barw. Ogoleni na łyso młodzi ludzie głośno wiwatowali, gdy policjanci prowadzili Piotra S. na salę rozpraw. Chwilę później wszyscy z trudem wcisnęli się na salę. Wtedy sędzia Monika Jankowska ku zaskoczeniu wszystkich wyłączyła jawność ze względu na możliwość zakłócenia porządku i agresywnych zachowań, a także ze względu na ważny interes pokrzywdzonego i świadków.
Rozprawa kibola, który wprowadza kibolski terror podczas meczów w stolicy, trwała kilka godzin. Za zamkniętymi drzwiami Piotr S. przyznał się do winy, ale nie składał wyjaśnień. Zaproponował dla siebie karę 2 lat więzienia. Sąd zgodził się na to. Oprócz tego sąd wymierzył bandycie grzywnę w wysokości 5,2 tys. zł, a także dozór policji i naprawienia szkody w postaci wypłacenia pobitemu 20-latkowi 500 zł.
Uzasadnienie wyroku, podobnie jak proces w tej bulwersującej sprawie, było utajnione. Mecenas Rafał Koniecek (31 l.), członek zespołu rzecznika praw kibica, nie znajduje powodu, dla którego sąd nie chce ujawnić uzasadnienia wyroku.
- Takie rozprawy dla dobra społecznego powinny być prowadzone przy drzwiach otwartych. W przypadku procesu Piotra S. rozprawa i wyrok wręcz powinny być jawne - wyjaśnia Rafał Koniecek.