Do nieprzyjemnego zdarzenia doszło w piątek około godziny 22. Nieznany sprawca rzucił na zamieszkane przez Romów zabudowania w Krościenicy dwie zapalone butelki z benzynom. Na szczęście wandal zrobił to niewprawnie i do tragedii nie doszło.
- Dotychczas w naszą stronę leciały tylko kamienie i wyzwiska. Teraz jednak, gdy ktoś chciał nas spalić, boimy się o życie – przytacza słowa mieszkańców romskiego osiedla w Krośnicy "Gazeta Krakowska".
Romowie przyzwyczaili się do pogardliwego traktowania i potrafią przymykać oko na kamienie i wyzwiska, jednak koktajl Mołotowa wzbudził ich strach. Chcą, aby na osiedlu zainstalowany został monitoring, który nagrałby ewentualnych sprawców kolejnych ataków.
Nie potrafią powiedzieć, kto może stać za tym wybrykiem. Są pewni, że nie byli to mieszkańcy Krośnicy.
- To fajni ludzie. Potrafimy się z nimi dogadać - powtarzają Romowie w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Potwierdza to Wiesław Kwiek, sołtys Krośnicy.
Policja bada, kto dopuszcza się bandyckich ataków na społeczność romską miejscowości.