Jak podaje "Kurier Lubelski", ojciec Amelki, Jakub Wojtoń, przez kilka dni poszukiwał zaginionej córki wraz z żoną. Małżeństwo Wojtonia przechodziło kryzys. Para postanowiła zamieszkać osobno i razem wychowywać wspólne dziecko. Udało jej się ustalić warunki opieki nad Amelką przed sądem rodzinnym, ale sprawa sądowa toczyła się w dalszym ciągu. Niemowlę mieszkało wraz z matką – najpierw u babci, potem w wynajętym mieszkaniu. Jednak kiedy żona Wojtonia przestała odbierać telefon, pan Jakub nabrał podejrzeń.
Początkowo mężczyzna uznał, że małżonka próbuje utrudnić mu kontakty z córką. Ponieważ nie dawała znaku życia, zawiadomił policję. Trzy dni od zaginięcia córki i matki patrol udał się pod wynajmowane mieszkanie. Funkcjonariusze nie weszli jednak do środka.
Pan Jakub odchodził od zmysłów. Zaangażował w poszukiwania dziadka Amelki i zgłosił zaginięcie w prokuraturze. Kilka tygodni później okazało się, że matka dziewczynki przebywała w wynajmowanym mieszkaniu, gdzie ukrywała martwego niemowlaka. Prokuratura usiłuje ustalić, czy doszło do zabójstwa, czy też do nieumyślnego spowodowania śmierci.