Bystry wzrok, pewny chód - lublinianie, którzy ujrzeli wczoraj swoją posłankę, przecierali oczy ze zdziwienia - Elżbieta Kruk wyglądała jak wzór trzeźwości. A przecież minął zaledwie tydzień od jej alkoholowej wpadki w Sejmie. Od tamtej pory była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zaszyła się w swoim mieszkaniu. Przy życiu utrzymywała ją matka, która donosiła jej codziennie jedzenie. I kiedy już traciliśmy nadzieję, że kiedykolwiek wyjdzie, wczoraj w samo południe posłanka pojawiła się przed swoim blokiem. Od razu było widać, że kilkudniowy odpoczynek w domowym zaciszu wpłynął na nią uzdrawiająco.
Jej sąsiedzi odetchnęli z ulgą. Bo drżeli o los swojej zaszytej posłanki.
Kruk wie jednak, że po tak długim odosobnieniu zbyt długie przebywanie na chłodnym, jesiennym wietrze może być szkodliwe. Dlatego po krótkiej wizycie w ratuszu wróciła prosto do domu. Może w weekend pozwoli sobie na dłuższy spacer.