Krwawa makabra w Mańkach pod Olsztynem. Ślepy furiat zatłukł żonę młotkiem!

2014-04-26 4:00

Makabra pod Olsztynem! Niedowidzący Jerzy W. (†58 l.) z Maniek (woj. warmińsko-mazurskie) w napadzie furii zatłukł młotkiem swoją żonę Cecylię W. (58 l.). Potem zakopał kobietę, a policjantom zgłosił jej zaginięcie. Wpadł, bo nie mógł zobaczyć, że krew małżonki została... na suficie.

Od sielanki do tragedii

Przez lata małżeństwo Jerzego i Cecylii wydawało się sąsiadom idealne. Ona była nauczycielką. On m.in. lokalnym radnym. Wychowali dwóch synów. Nikt nie spodziewał się, że w tym domu może dojść do tak okrutnej zbrodni.

Ze zdrowiem stracił również panowanie nad sobą

Jerzy W. przez ostatnie lata poważnie podupadł na zdrowiu. Cukrzyca tak bardzo wyniszczyła jego organizm, że zaczął ślepnąć. Niedowidzący mąż stał się bardzo nerwowy. O wszystko miał pretensję do żony.

Zabił z samotności

We wtorek Cecylia W. wróciła późno. Mąż nie mógł znieść samotnego oczekiwania. Wpadał w coraz większy gniew. Kiedy kobieta weszła do domu, urządził awanturę.

- Ja tu ślepy sam siedzę, a ty wałęsasz się poza domem - krzyczał. Na nic zdały się tłumaczenia. Każde słowo żony wywoływało jeszcze większą agresję.

Rozwścieczony mąż chwycił za młotek

Rozszalały Jerzy W. przypadkiem trafił ręką na młotek ciesielski. Chwycił go i uderzył żonę. Kobieta padła na podłogę. Niedowidzący rencista podszedł do miejsca, gdzie upadła żona. Wymacał ręką jej głowę i zaczął zadawać kolejne ciosy. Krew bryzgała dookoła. Nawet na sufit!

Zawinął ciało w folię i zakopał w grobie

Mężczyzna opamiętał się dopiero po kilkunastu uderzeniach. Jednak nie poczuł skruchy. Zawinął żonę w folię i zaczekał do zmierzchu.

Pod osłoną nocy wykopał w ogrodzie grób. Zaciągnął do niego ciało żony i przysypał ziemią. Później wyczyścił mieszkanie z krwi. W końcu jednak zmęczony poszedł spać.

Zabójcy nie udało się zatrzeć wszystkich dowodów

Rano powiedział synowi, że Cecylia W. poszła poprzedniego dnia do lekarza i nie wróciła. Zgłoszono zaginięcie. Policjanci nie musieli jednak długo szukać kobiety. Ich uwagę przykuły plamy krwi na suficie. Niedowidzący morderca nie zauważył dowodów swojej zbrodni i ich nie wytarł. I choć szedł w zaparte, śledczy szybko odkryli świeży grób w ogrodzie.

- Zabiłem ją, bo wpadłem w furię - przyznał w końcu morderca.

Podczas wizji lokalnej dokładnie pokazał, jak zabijał żonę. Wczoraj został tymczasowo aresztowany. Grozi mu dożywocie.

Czytaj: Samobójstwo gimnazjalistki Kasi ze Zduńskiej Woli - SZCZEGÓŁY

Polub Se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają