Lublin: Krwawa Mańka zabiła mu tatusia!

2011-06-13 4:00

Gdy Dorota Rutowicz (23 l.) z Lublina patrzy na swojego synka Patryka (9 m-cy), nie potrafi powstrzymać łez. Chłopiec jest podobny do swego nieżyjącego taty Piotra J. (+35 l.) jak dwie krople wody i wciąż przypomina jej dramat, jaki wydarzył się rok temu. Wtedy to ojciec dziecka, które nosiła jeszcze pod sercem, zginął zabity przez jej przyjaciółkę Marię S. (50 l.), ps. Krwawa Mańka.

To prawda - Piotr J. (+35 l.) nie był dobrym mężem. Bywały dni, kiedy awantury w domu w ogóle się nie kończyły. Ale ona wciąż widziała w nim tego Piotrusia, który mówił jej czułe słówka, dawał kwiaty i prezenty. Kochała go mocno.

Gdy zaszła w ciążę, Piotr się zmienił. Zaczął dbać o rodzinę. - Wierzyłam, że mamy szansę na lepsze życie. Niestety, przez "Krwawą Mańkę" wszystko przepadło - płacze. Feralnego wieczoru zasiedziała się u Marii S. mieszkającej w sąsiedztwie. To nie było mądre, bo jej przezwisko Krwawa Mańka nie zostało wymyślone na wyrost - kobieta już kiedyś brała udział w morderstwie, a i potem wielu przekonało się, że nie należy wchodzić jej w drogę. - Miała prędkie ręce do noża - opowiadają sąsiedzi. Nie wiedział tego zapewne Piotr J., który w nocy zapukał do jej domu, szukając swej żony. Chciał zabrać ją do domu, bał się, że zakrapiana impreza, w którą zamieniło się spotkanie, nie będzie dobra dla dziecka. Gdy "Krwawa Mańka" zobaczyła w drzwiach intruza, który chce zepsuć jej imprezę, wpadła w szał. - Dźgnęła go nożem, gdy tylko wszedł do przedpokoju. Zabrała ojca mojemu synkowi - mówi zapłakana samotna matka. Piotr J. z rozharataną aortą padł nieżywy na ziemię.

Po tej tragedii Dorota postanowiła zmienić swoje życie, odmienić los dla swojego dziecka. Poszła nawet do szkoły. - Wszystko dla Patryka - mówi. Mały jeszcze nic nie wie o tym, co stało się na dwa miesiące przed jego urodzinami. - Kiedy będzie większy, to mu powiem, że jest podobny do ojca - dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają