Roksana pracę w najstarszym zawodzie świata rozpoczęła niedawno. Ładna i niezwykle ponętna od razu stała się ulubienicą klientów łódzkiego Pigalaka, czyli rejonu kolejowego Dworca Łódź Fabryczna. Roksana wprost nie mogła opędzić się od mężczyzn. Ale Grażyna G., która pracowała na tym samym terenie, a fach ten zna od podszewki już kilkadziesiąt lat, nie mogła bezczynnie przyglądać się, jak młodsza koleżanka przejmuje jej klientów. Kiedy jeszcze w związku z kryzysem jej dochody zaczęły drastycznie spadać, zdenerwowała się nie na żarty.
Z coraz większą zazdrością patrzyła na Roksanę, która odjeż-dżała z Pigalaka z kolejnymi klientami. Po jednej z takich akcji Grażyna G. postanowiła działać. Wspólnie z dwoma znajomymi - Patrykiem S. (24 l.) i Krystianem K. (18 l.) ustaliła, że Roksanie trzeba dać nauczkę. I tak bandyci kierowani przez Grażynę G. zorganizowali porwanie.
- Wpadli do mnie do domu w środku nocy - opowiada Roksana. - Związali i wrzucili do auta. Potem wywieźli do lasu poza miasto. Tam kazali się rozebrać. Zabrali mi ubranie, telefon komórkowy i biżuterię - opowiada przerażona Roksana. - Potem powiedzieli mi, że mam nie pojawiać się na mieście i odjechali... - dodaje prostytutka.
Zziębnięta, naga kobieta dotarła do drogi. Poprosiła o pomoc przypadkowych przechodniów. Ci zawiadomili policjantów. Roksana podała im dokładny rysopis porywaczy i markę samochodu, którym wywieźli ją do lasu. Powiedziała, że trzeba ich szukać w okolicy Pigalaka. Następnego dnia wieczorem cała trójka wpadła w ręce stróżów prawa. Łódzki sąd aresztował ich na trzy miesiące. Wszystkim grozi do 12 lat więzienia. Roksana na razie nie pokazuje się na ulicy. - Wolę przeczekać ten trudny okres - mówi.