Dziewczynka musi zakładać rękawiczki i buty z naturalnych materiałów, które chronią ją przed kontaktami z jakimikolwiek - nie mówiąc już o zakurzonych - powierzchniami. Gdy Molly niezabezpieczoną ręką dotyka choćby długopisu, na jej skórze pojawiają się bolesne pęcherze i rany, z których sączy się krew.
Gehenna 10-letniej alergiczki zaczęła się w pierwszych miesiącach jej życia. Mama karmiła Molly mlekiem, kiedy nagle brzuszek dziewczynki spuchł, a na rączkach i nóżkach pojawiła się wysypka.
To był początek koszmaru! Okazało się bowiem, że organizm Molly w ogóle nie reaguje na leki antyalergiczne, a z każdym dniem wychodziły na jaw kolejne reakcje uczuleniowe.
I to piekło trwa do dziś. Dziewczynka nie tylko nie może niczego dotknąć, bo zaraz krwawi, nie może też jeść normalnych posiłków. Rodzice muszą ją karmić specjalnymi preparatami. Bezradni lekarze nie są w stanie pomóc Molly, która każdego dnia uczula się na coś nowego.