Krwawy mord w Krakowie-Nowej Hucie

2009-11-12 21:13

Najpierw doszło do pyskówki, potem szarpaniny, a w końcu w mroku błysnęło ostrze noża i rozległ się krzyk. Chwilę potem na ziemię obok jednego z przystanków autobusowych MPK w Krakowie-Nowej Hucie upadł Łukasz L. (17 l.) trzymając się za szyję.

Z rany Łukasza buchała krew. Chłopak skonał w szpitalu. Jego oprawcę, Artura K. (18 l.) złapała policja. Tłumaczy się naiwnie, że musiał się bronić, bo dźgnięty przez niego rówieśnik... nie chciał go wpuścić do autobusu.

To kolejna tragiczna historia, która tylko potwierdza złą sławę krakowskiej Nowej Huty, gdzie już nieraz dochodziło do krwawych porachunków. Policja wyjaśnia, co tym razem było ich powodem. Fakty są takie, że około godz. 19.00 w Święto Narodowe na przystanku MPK stały dwie grupy młodzieży. W jednej z nich był Łukasz, w drugiej Artur. Łukasz już nigdy nie przedstawi swojej wersji wydarzeń. Według Artura to właśnie Łukasz miał go zaczepiać wmawiając mu, że się znają.

- Mówiłem mu, że to jakaś pomyłka, ale on się upierał, że się znamy – zeznawał na policji nożownik. – Gdy przyjechał mój autobus i chciałem do niego wsiąść powiedział mi, że g..., że nigdzie nie pojadę.

Wtedy Artur K. miał się wystraszyć, że Łukasz z kolegami go zaatakuje, dlatego postanowił zrobić to sam. Ponieważ kiedyś podobno padł ofiarą jakichś nożowników, teraz sam nosił przy sobie nóż. To nim właśnie uciął w szyję Łukasza, po czym wskoczył do autobusu i odjechał.

Ranny chłopak padł na ziemię. W tym czasie w pobliżu przystanku policjanci z drogówki i ratownicy z pogotowia pomagali ofiarom wypadku drogowego. Ruszyli też z pomocą Łukaszowi. Lekarz pogotowia natychmiast podjął jego reanimację. Potem Łukasz został przewieziony do szpitala. Niestety, zmarł. Stracił ponad 1,5 litra krwi.

Policjanci natomiast ruszyli w pościg za sprawcą.

- Autobus został zatrzymany pomiędzy przystankami, a napastnik z niego wyprowadzony – relacjonuje Michał Kondzior z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Na trawniku koło autobusu policjanci znaleźli 33-centymetrowy kuchenny nóż.

Wszystko wskazuje, że Arturowi K. postawiony zostanie zarzut zabójstwa, za co grozi do 25 lat więzienia. W miejscu, gdzie śmiertelnie zranił Łukasza L. nie tylko płoną znicze, ale też pojawiły się zdjęcia piłkarzy Wisły Kraków. Dlatego policja sprawdza także i taką hipotezę, czy to zdarzenie nie ma związku z częstymi pod Wawelem krwawymi porachunkami pomiędzy pseudokibicami zwaśnionych klubów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki