Krwawy trójkąt z Łodzi

2008-01-10 20:25

Co za niewyżyte babsko! Mariola M. (33 l.) miała porządnego i w pełni sprawnego męża, ale wciąż było jej mało. No to znalazła sobie kochanka. Zdradzany i upokorzony mężczyzna postanowił rozprawić się z kochasiem swej żony. Rzucił się na niego z nożem. Pokrwawiony gach uszedł jednak z życiem.

- To był chory związek! - wzdycha Mariusz M. (34 l.), mąż Marioli M. (33 l.), która zrujnowała mu życie.

Przez kilkanaście lat wiedli spokojne żywot na wsi pod Łodzią, doczekali się trójki dzieci i Mariusz był pewien, że jego szczęście będzie trwać zawsze. Ale życie okazało się okrutne. Uwielbiana żona znalazła sobie kochanka i oddawała mu się.

- Gdy się o tym dowiedziałem, wyprowadziłem się i zamieszkałem u matki - opowiada zrozpaczony mężczyzna.

Raz mąż, raz kochanek

Miejsce dobrego męża natychmiast zajął Jacek N. (38 l.). Ale wiarołomna kobieta nie zapomniała o mężu. Nękała go telefonami, nakłaniała do powrotu na łono rodziny.

- Obiecywała, że skończy romans, a ja dawałem się nabierać. Jeździłem do niej, a potem okazywało się, że oni ciągle są razem - denerwuje się Mariusz M.

Mimo wszystko uległ żonie, która nalegała, by znów z nią zamieszkał. - Przywiozłem swoje rzeczy i znów byliśmy razem. Chciałem dobrze dla żony i dzieci - wyjaśnia mężczyzna.

Po trzech dniach spokoju, Mariusz M. utwierdził się w przekonaniu, że jego żona to niewyżyte ladaco.

Teraz jest sama

Kochanek był na tyle bezczelny, że przyszedł do domu małżonków. W Mariuszu M. krew się gotowała, ale starał się nerwy trzymać na wodzy. Jednak nie udało się. Chwycił za nóż i rzucił się na lubieżnego rywala. Zakrwawionego kochanka zabrało pogotowie.

Mariusz M. stanął właśnie przed sądem. - Nie chciałem go zabić - kaja się. - Ale z żoną się rozwodzę. Trzeba przerwać tę farsę! - mówi twardo.

Szkoda tylko, że tak późno.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają