Z prokuratorskiego śledztwa wynika, że Aneta D. została zamordowana w październiku 2018 r. Gdy znajomi i rodzina dostali z jej telefonu sms o treści: „Sprzedałam mieszkanie. Nie szukajcie mnie. Wyprowadzam się zagranicę, będę chciała to się odezwę” już nie żyła.
- Przyjęliśmy tego smsa trochę ze zdziwieniem, ale i zrozumieniem. Gdy rzeczywiście przestała dawać znaki życia, pojawił się niepokój. A gdy dowiedziałam się, że dzień przed zaginięciem Anetka była u odwiedzić ciocię i nic jej nie mówiła o tym, że sprzedaje mieszkanie i wyjeżdża. Zwyczajnie się pożegnała i powiedziała że idzie do siebie do domu. Wtedy zrozumiałam, że coś się złego stało – mówi matka zamordowanej Anety.
- Cały czas liczyłam na to, że się znajdzie cała i zdrowa. Myślałam, że może ktoś ją porwał i wywiózł zagranicę, nie dopuszczałam do siebie myśli, że nie żyje – dodaje.
Zobacz też: Dramat pod Bydgoszczą! Przyznał się do uduszenia byłej żony [ZDJĘCIA]
Matka Anety liczy na to, że morderca jej córki spędzi w więzieniu resztę swojego życia. - Nie znałam osobiście tego człowieka , na zdjęciach widzę w jego twarzy grymas zawziętości, wręcz przypomina Breivika. Córka nigdy o nim nie mówiła inaczej jak o szefie. Musiała go znać zawodowo, znała biegle trzy języki, a on podobno miał zakładać firmę turystyczną.