- Występuję z Kościoła, instytucjonalnego oczywiście, dalej to jest moja prywatna sprawa, co ja sobie zrobię z moim Panem Bogiem, jak ja sobie będę z nim dalej rozmawiała. Ale mam dosyć tej instytucji. Personel naziemny ma Pan Bóg nie najlepszy - powiedziała Janda.
Tak odważna deklaracja aktorki padła podczas wywiadu z dziennikarką "Gazety Wyborczej", którego tematem przewodnim były problemy z jakimi musi się borykać teatr w Polsce. Rozmowa zeszła na realizację jednej z głównych misji telewizji publicznej, a mianowicie krzewienia kultury.
Janda: Płacę abonament, bo telewizja ma misję. Trzeba płacić
Janda stwierdziła, że teatr nie jest sztuką masową, a telewizja publiczna skupiła się na pozyskaniu widza, który nastawiony jest przede wszystkim na rozrywkę. - Telewizję publiczną oglądam w nocy, seriali nie oglądam. Płacę abonament, bo uważam, że telewizja ma misję. Trzeba płacić, żeby tę misję miała za co realizować - przyznała.
Założycielka teatru Polonia nawiązała przy okazji do zakazu wystąpień w mediach nałożonego przez Zgromadzenie Księży Marianów na ks. Adama Bonieckiego. Duchowny od czwartku, 3 listopada, może się wypowiadać edynie na łamach ''Tygodnika Powszechnego''.
- Tak się zbulwersowałam rano, że powiedziałam: występuję z Kościoła jako instytucji, mam tego dosyć! - stwierdziła.
Na razie aktorka nie dokonała aktu apostazji, czyli odstępstwa od wiary, porzucenia wiary chrześcijańskiej.