Sytuacja, która na pierwszy rzut oka wydaje się szokująca, ma swoje podstawy ekonomiczne. O co chodzi? Rachunek jest prosty: z ZUS na pochówek można otrzymać 6193,10 zł zasiłku pogrzebowego i tylko od rodziny zmarłego zależy, jak go wykorzysta. Można zamówić tradycyjny pogrzeb albo... skremować zwłoki.
Okazuje się, że w czasach kryzusu liczymy każdy grosz i zazwyczaj decydujemy się na kremację. Nie oznacza to wcale, że oszczędzamy na naszych zmarłych. Szczególnie w wielkich miastach zasiłek z ZUS nie wystarcza na "klasyczny" pogrzeb. Jeśli kogoś nie stać na dopłacenie, po prostu nie ma wyboru.
W przeciwieństwie do Polski, "grobowe oszczędności" to już prawdziwa smutna moda w Stanach Zjednoczonych. Doszło już nawet do tego, że mieszkańcy Brooklynu zamawiają urny i trumny do kremacji w tanich sklepach internetowych...