Na majątek pierwszego na liście najbogatszych Polaków - Jana Kulczyka (5,9 miliarda zł) zwykły Kowalski musiałby tyrać od rana do nocy przez bagatela... 153 tysiące lat!
Tygodnik "Wprost" po raz kolejny podliczył majątki najbogatszych ludzi w Polsce. I choć kryzys finansowy nieco uszczuplił bogactwo krezusów (łączny majątek całej setki skurczył się o 40 mld), ich fortuny ciągle robią wrażenie.
Na czele listy najbogatszych znajduje się Jan Kulczyk (59 l.). Biznesmen mieszkający od kilku lat w Londynie przechytrzył kryzys na rynkach finansowych i inwestował w firmy, które z giełdą nie mają nic wspólnego. Interesuje się gazem, ropą, energią elektryczną oraz infrastrukturą. Ma kilka rezydencji i luksusowy jacht, który kupił przed pięcioma laty za 70 mln dolarów. Po raz pierwszy wśród krezusów znalazła się też była żona Kulczyka - Grażyna. Po rozwodzie rozpoczęła działalność na własny rachunek i świetnie sobie radzi (jej majątek szacowany jest już na 850 mln zł).
Po piętach depcze Kulczykowi Zygmunt Solorz-Żak (53 l.), właściciel telewizji Polsat, który zgromadził 5,8 mld zł. Solorz również w porę wycofał się z giełdy. Nie tylko więc nie stracił, ale zarobił. Część zysków zainwestował w klub piłkarski Śląsk Wrocław. Chce z niego uczynić... maszynkę do zarabiania pieniędzy.
Na trzecie miejsce podium wskoczył (z 11. pozycji w ubiegłym roku) Sławomir Smołokowski, współwłaściciel firmy Merciuria Energy Group (dawniej J&S), jednego z największych na świecie prywatnych pośredników handlujących ropą. Zajął miejsce Leszka Czarneckiego (47 l.), który wypadł z medalowej trójki. Według "Wprost" Czarnecki stracił połowę fortuny. Właściciel Getin Banku nie zaprząta sobie tym jednak głowy. I ma rację! W końcu jego straty są wirtualne (Czarnecki nie sprzedał ani jednej akcji).
Niespodzianką jest pojawienie się wśród najbogatszych Wietnamczyka z polskim paszportem Ngoc Tu Tao, który majątku dorobił się na produkcji... zupek ekspresowych.