Ten tydzień dla ministra Rostowskiego zaczął się źle. W poniedziałek posłowie Prawa i Sprawiedliwości złożyli w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec ministra. Ataki opozycji mocno nadwyrężyły jego zdrowie. Pracujący zazwyczaj do późnych godzin wieczornych Rostowski w poniedziałek wyszedł z ministerstwa już o 16.30. Następnego dnia rano w ogóle nie przyszedł do pracy. Dokładnie o 10.57 wyszedł z domu i pojechał prosto na posiedzenie rządu. Co się stało, że minister nawet nie zajrzał do swojego resortu?
- Od poniedziałku rano minister bardzo źle się czuł. Wezwany lekarz przepisał antybiotyki i zalecił odpoczynek. Mimo złego samopoczucia, minister nadal uczestniczy w najważniejszych spotkaniach i podpisuje dokumenty. We wtorek postanowił uczestniczyć w posiedzeniu Rady Ministrów i pojechał na nie prosto z domu - informuje nas Magdalena Kobos, rzeczniczka MF.
Nieoficjalnie mówi się, że na ubiegłotygodniowym posiedzeniu rządu między ministrem Rostowskim a premierem Donaldem Tuskiem (52 l.) doszło do ostrego spięcia. Premier, który najwyraźniej traci cierpliwość do szefa resortu finansów, wziął go na męską rozmowę. Nic więc dziwnego, że Rostowski zaniemógł. Na szczęście mógł liczyć na pomoc lekarza. A kto uzdrowi państwowe finanse?