Zgromadzenia zakonne dla kobiet zmagają się z poważnym kryzysem. Jak podaje "Rzeczposolita" od 1990 roku o 70 proc. spadła liczba nowych powołań wśród zakonnic. Liczba sióstr w klasztorach zmniejszyła się z niemal 24 tys. do 19,6 tys.
To niepokojące zjawisko, bo starsze zakonnice umierają, a młodych kandydatek wciąż brakuje. 20 lat temu było niemal 1200 nowicjuszek, czyli kobiet, które w różnych zgromadzeniach rozpoczynały szkołę życia zakonnego. W 2010 r. już tylko 355.
Dlaczego żeńskie klasztory pustoszeją?
- Współczesna kultura nie zachęca do tego, aby poświęcać życie innemu celowi niż realizacji własnych planów i ambicji. Aby, poprzez Kościół, poświęcić życie Bogu i innym ludziom - wyjaśnia gazecie matka Jolanta Olech, urszulanka, sekretarka generalna Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce.
Nie tylko młode Polki, ale także młodzi Polacy coraz częściej odrzucają wiarę. Szukają innych sposobów na życie, jednocześnie nie są w stanie podejmować decyzji, które mogłby zaważyć na ich losie. Poza tym od ostatniej dekady zauważalny jest spadek zaufania do kościoła jako instytucji. Poza tym istnieje przekonanie, że życie w zakonie opiera się tylko na nakazach i zakazach.
Przez żeńskimi wspólnotami zakonnymi teraz trudne zadanie - muszą zastanowić się jak przyciągnąć młode kobiety do klasztorów.
Spośród niemal 19,6 tys. zakonnic 3200 jest katechetkami, 1600 pracuje z chorymi i niepełnosprawnymi. Zgromadzenia żeńskie prowadzą w sumie 1156 dzieł, m.in. żłobki, przedszkola, ośrodki opiekuńcze i resocjalizacyjne, placówki edukacyjne, domy samotnej matki, schroniska dla bezdomnych, placówki edukacyjne, domy rekolekcyjne, wydawnictwa.