Nocą, kiedy wszyscy śpią, na podwórka zakrada się "coś". Rozszarpuje bezbronne psy. Nawet na ulicach widać krwawe ślady po nocnych napadach potwora.
Janina Podlipniak (60 l.) straciła swoje dwa ukochane psy: Czarnego (3 l.) i Spajkiego (4 l.). Zginęły nocą. Nikt niczego nie słyszał. Zostały z nich tylko skóry, kałuże krwi przy budzie i dwie obroże.
Przeczytaj koniecznie: Bezdomny Marek z Lublina odebrał pół miliona złotych! ZDJĘCIA
- Zięć wyszedł rankiem na podwórko i zawołał mnie. Gdy zobaczyłam ten straszny widok, o mało nie zemdlałam. Rozerwane na strzępy zwłoki leżały podziurawione kłami. Na śniegu potwór pozostawił ślady łap. Za duże jak na wilka - miały długość około 15 cm i szerokość ok. 10 cm. Obok znalazłam ciemny kłak długiej sierści - opowiada kobieta.
To już kolejny atak potwora w tych okolicach. W ubiegłym roku w lutym w ten sam sposób bestia zagryzła psy u siedmiu gospodarzy. Mieczysław Wierzejski (75 l.) po podwórku chodzi z widłami. - Boję się, że teraz bestia weźmie się za ludzi. Pożera zwierzęta, to nie zawaha się zaatakować bezbronnego człowieka - mówi mocno ściskając swoją broń.