Krzeszowice, małopolskie: Wyrwała wnuczkę z łap zboczeńca

2010-11-22 16:20

Zwyrodniały Marek M. (25 l.) zaczaił się  na 9-latkę. Siłą wciągnął dziewczynkę do auta, w którym trzymał perukę, sukienkę i pisma pornograficzne. To cud, że dziecku nic się nie stało

Mała Ola (9 l.) mogłaby być już zgwałcona, a jej zbezczeszczone ciało ukryte w pospiesznie wykopanym grobie gdzieś w lesie. Albo sprzedana pedofilom, by mogli dać upust swym chorym żądzom. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby Markowi M. (25 l.) udało się ją uprowadzić. Ten potwór napadł dziewczynkę, gdy szła do szkoły. Siłą wsadził do auta i próbował związać. Cud sprawił, że tą samą drogą szła babcia dziewczynki. Usłyszała rozpaczliwe krzyki dziecka i ocaliła przed potwornym losem.

Było piątkowe południe. 9-letnia Ola z małej wioski pod Krzeszowicami (woj. małopolskie) pewnym krokiem szła do szkoły. Nagle z samochodu wyskoczył 25-letni mężczyzna, chwycił ją za ręce i siłą wciągnął na tylne siedzenie bordowego forda. Przerażona Ola w aucie agresywnego zwyrodnialca dostrzegła blond perukę, damską sukienkę i porozrzucane na podłodze pisma pornograficzne. Przerażona zaczęła krzyczeć i wyrywać się z rąk oprawcy. Nie miała jednak szans, by wygrać z 25-letnim silnym mężczyzną.

Kto wie, jak bardzo skrzywdziłby dziewczynkę ten pozbawiony skrupułów zwyrodnialec, gdyby nie to, że właśnie tą samą drogą wracała ze szkoły babcia 9-latki z Anią (7 l.), młodszą siostrą dziewczynki.

– Babciu, to worek z pantoflami Oli (9 l.) – krzyknęła 7-latka. Nie miała pojęcia, że swoją spostrzegawczością uratuje siostrzyczkę przed tragedią.

Czujna babcia natychmiast zaczęła szukać starszej wnuczki. Gdy dostrzegła szarpiącą się z podejrzanym typem Olę, natychmiast  zareagowała. Nie zważając na to, że może nie dać sobie rady z młodym napastnikiem, starsza pani bez wahania rzuciła się z odsieczą. – Wypuść ją, zboczeńcu! Co jej robisz? – krzyczała przerażona kobieta i usiłowała otworzyć drzwi auta. To wystarczyło, by wystraszyć agresora. Spłoszony przeskoczył na przednie siedzenie i zaczął uruchamiać silnik. Ten moment wykorzystała Ola, która wyskoczyła z forda i wpadła w objęcia babci.

Porywacz zaczął uciekać, ale miał pecha. Najpierw wjechał do rowu, potem dopadli go zaalarmowani policjanci. Zboczeńcem okazał się Marek M. (25 l.), znany stróżom prawa za sprawą licznych włamań i napaści na policjanta. Zwyrodnialec ma 18-letnią konkubinę, 4-miesięczne dziecko, a utrzymuje się z dorywczych prac. Usłyszał już zarzut pozbawienia wolności. Za uprowadzenie dziewczynki grozi mu do 5 lat więzienia.

Babcia dziewczynki jest tak roztrzęsiona, że policjantom nie udało się jej przesłuchać.  Ola zaś jest pod opieką psychologa. Najważniejsze jednak, że nic jej się nie stało.

Imiona dziewczynek zostały zmienione

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki