Ale ja mam tylko jedno pytanie, czy fakty się zgadzają, czy nie? Jeżeli się zgadzają, to człowieka w ciemnych okularach, który nam zafundował upokarzający stan wojenny, powinniśmy już dawno osądzić i zapomnieć (komu by się udało?)
Ale właśnie obrońcy tego sterowanego przez Sowietów człowieka - i publicyści, i historycy - przez całe lata nie pozwalali nam zobaczyć i nazwać koszmaru, w jaki Jaruzelski wpędził Polaków, jako... skoncentrowanego zła. To Grzegorzowi Braunowi w jego filmie się udało, a TVP 1 to pokazała. I natychmiast z ust publicystów i komentatorów usłyszała o sobie "pisowska TVP".
To chciałbym przypomnieć, że w grudniu, niemal w rocznicę stanu wojennego, wybitny dziennikarz Tomasz Lis zaprosił do studia generała Jaruzelskiego i tam wygłosił niemal hymn pochwalny na temat swojego gościa. Co ten przyjął jako hołd należny. I w nagrodę nazwał Lisa "arystokratą dziennikarstwa". To działo się w tej samej telewizji publicznej, tyle że w TVP 2. Już nie pisowskiej, jak rozumiem. Jakiej? Odpowiedzcie mi panowie obrońcy generała. Salonowej?