Witold L. (36 l.) załomotał do drzwi swej ofiary w środku nocy. Kiedy zaspany mężczyzna otworzył drzwi, z miejsca otrzymał cios głową w twarz. Nos dosłownie wbił mu się w mózg... Zakrwawiony Krzysztof osunął się na podłogę. Zabójca stanął jak wryty. Pomylił się... To nie tego mężczyznę chciał pobić.
- Tak naprawdę Witek nic nie miał do Krzyśka. Przyszedł dać wycisk jego krewnemu, Wojtkowi - opowiadają sąsiedzi mężczyzn. 30-letni Wojciech był kiedyś chłopakiem narzeczonej Witolda, Anny Sz. (23 l.). Ta zaś często skarżyła się na dawnego kochanka.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dawid zginął broniąc ukochanej. W centrum Krakowa zabił go pijany nożownik
- On ukradł mi dowód osobisty i nie chce oddać - szlochała.
W końcu Witek postanowił sam odebrać dowód ukochanej. I nauczyć swego poprzednika szacunku dla kobiet.
- Ale zabił niewinnego człowieka - załamują ręce mieszkańcy Prawiednik. - Krzysiu zginął przez pomyłkę - dodają.
Anna Sz. została przesłuchana w charakterze świadka i wypuszczona na wolność.
- Witold L. usłyszy zarzut uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. Nie przyznaje się do winy - mówi insp. Janusz Wójtowicz z lubelskiej policji.