Gdyby tak się stało, nikt nie mógłby go zwolnić z dawnej pracy, a jeśli już, to z wysoką odprawą. Dlatego też politycy z lewa i prawa zaczęli krytykować jego decyzję, nalegając, by ustąpił miejsce nowemu pracownikowi.
- Uważam, że jak się podejmuje nowe zadania, to powinno się odciąć od starych - mówił Tomasz Tomczykiewicz (49 l.) z PO.
Odmiennego zdania był Luft, który tłumaczył, że jego decyzja jest zgodna z prawem.
- Biorę pod uwagę możliwość skorzystania z przepisu, który znajduje się w ustawie o radiofonii i telewizji - mówił rano.
Jednak już wieczorem, najprawdopodobniej pod naciskiem kolegów z PO, polityk postanowił zmienić zdanie.
- Nie biorę bezpłatnego urlopu. Dla mnie to nie jest żaden problem czy będę miał urlop, czy nie. Jeśli jakikolwiek problem ma z tego powodu powstać, to nie dla mnie - oświadczył.