Uciekli? Zostali porwani? Ktoś zrobił im krzywdę? Asia Stanik i jej kolega Maksymilian Marek zaginęli w nocy z soboty na niedzielę 7 września. To był początek ich pobytu w Bułgarii. Podczas imprezy inauguracyjnej w klubie na plaży odłączyli się od swojej grupy i od tej chwili nikt ich nie widział. Rodzice i znajomi pary studentów są zrozpaczeni. Od wielu dni apelują o pomoc do polskiego konsulatu. Wydzwaniają do bułgarskich śledczych. Bez efektu.
Najprawdopodobniej jest to Joanna - mówi Rutkowski
Sprawą zajął się Krzysztof Rutkowski, którego detektywi mają już trop prowadzący do wyjaśnienia zagadki. - W środę agenci z mojego biura, którzy zostali wysłani do Bułgarii, dokonali oględzin zwłok młodej dziewczyny, które wypłynęły 120 km od Złotych Piasków. Najprawdopodobniej jest to Joanna - mówi Rutkowski. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się także, że dwa dni temu bułgarscy policjanci znaleźli w Morzu Czarnym ciało Maksa, który zaginął razem z dziewczyną.
Zobacz też: Warszawa: Krzysztof Rutkowski na tropie sprzętu strażaków!
Zabezpieczyłem także materiał genetyczny zaginionych
Detektyw podjął działania w Polsce, które ułatwią pracę policji za granicą. - W środę pobrałem od mamy Asi próbkę materiału genetycznego, którą będzie można porównać z DNA wyłowionej kobiety. Zabezpieczyłem także materiał genetyczny zaginionych, znaleziony m.in. na szczoteczkach do zębów, grzebieniach i innych osobistych rzeczach, które wróciły wraz z ich walizkami do kraju - mówi Rutkowski. Detektyw nie wyklucza, że sprawa zniknięcia studentów może mieć podłoże kryminalne, dlatego już dziś wyrusza do Bułgarii, żeby osobiście przeprowadzić śledztwo. - Podjąłem współpracę z policją w Polsce i będę na bieżąco przekazywał wszelkie informacje - zapewnia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail