Krzysztof Rutkowski spotkał się z Katarzyną Waśniewska po raz ostatni w niedzielę 1. kwietnia. Wtedy nie przejawiała żadnej chęci ucieczki.
- Teraz jej nie szukam. To dorosła osoba. Może przebywać gdzie chce - deklarował 4 kwietnia. Tego dnia para miała poddać się badaniu wariografem. Jednak kilka godzin przed zaplanowanym badaniem, Waśniewska wyszła z domu w Łodzi.
Jej mąż, Bartek Waśniewski, nie słyszał, jak wychodziła z mieszkania, które Waśniewskim użyczył Rutkowski. - To duże mieszkanie. Sypialnię od przedpokoju dzieli ok. 30 m - powiedział Rutkowski.
Rutkowski podkreślał, że Bartek Waśniewski był bardzo zaskoczony zniknięciem żony. Chciał się poddać badaniu. Liczył, że badanie oczyści jego i żonę z oskarżeń o spowodowanie śmierci małej Madzi († 6 mies.). Do badania oczywiście nie doszło.
- Dla mnie sprawa jest już zamknięta. Nie będą pomagał osobie, która podchodzi do niej niepoważnie. Ona zawiodła męża i i jego rodzinę - oświadczył Krzysztof Rutkowski.