Deską ratunku był dla Rutkowskiego Sąd Najwyższy. Ale we wtorek oddalił kasację w procesie tzw. śląskiego gangu paliwowego. Członkowie tej grupy - 20 osób - mieli prać brudne pieniądze przez tzw. firmy słupy. Grupą miał kierować Henryk M.,a oskarżonym był też m.in. były poseł, a obecnie prywatny detektyw Krzysztof Rutkowski. Teraz, po wyroku skazującym (Rutkowski dostał 1,5 roku więzienia, musi też zapłacić 2,3 mln zł), idzie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. - Zostałem niesprawie-dliwie osądzony i skazany! Nie prałem pieniędzy. Nie można wydawać wyroku na podstawie zeznań jednego człowieka, czyli pana Henryka M.! - mówi nam oburzony Krzysztof Rutkowski. - Zamierzam pozwać Polskę do Trybunału w Strasburgu. Będę żądał 2,3 mln zł, czyli tyle, ile muszę zapłacić. A zapłaciłem już prawie 2 mln zł tego przepadku, 9 z 12 rat - dodaje Rutkowski.
Zobacz: Wisła wysycha! REKORD padnie we wtorek
Jednak zanim złoży on skargę do Trybunału w Strasburgu, w najbliższych dniach prześle skargę do Trybunału Konstytucyjnego. - Będę walczył o swoją godność i dobre imię! - zapowiada Rutkowski. Do więzienia nie trafi, bo sąd na poczet kary zaliczył mu 10-miesięczny okres, kiedy siedział w tymczasowym areszcie.