Tymczasem przegrani posłowie nie składają broni i zapowiadają skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. A jeśli to nie pomoże, zwrócą się w sprawie krzyża do Trybunału w Strasburgu.
Wydaje się, że usunięcie krzyża z Sejmu jest dla polityków Palikota ważniejsze od katastrofalnej sytuacji zwykłych Polaków. Wczorajszy wyrok oburzył Palikota, który już zapowiedział, że w sprawie krzyża zwróci się do Trybunału w Strasburgu.
Patrz: Krzyż zostaje w Sejmie! Twój Ruch zawiedziony, ale nie odpuszcza!
"Idziemy po krzyż do Strasburga! Prawa trzeba przestrzegać! Nie odpuścimy!" - napisał na jednym z portali społecznościowych.
A sąd uznał, że "obecność krzyża w Sejmie nie narusza dóbr osobistych powodów. Krzyż jest symbolem religijnym, ale nie można pomijać jego znaczenia jako symbolu kultury i tożsamości narodowej". Postanowienie sądu komentował Donald Tusk.
- Świeckość państwa, autonomia państwa od Kościoła może się wyrażać w inny sposób, a nie awanturami o to, czy krzyż ma wisieć, czy nie. Mnie krzyż w Sejmie nie przeszkadza - powiedział premier.
Również PiS, które było orędownikiem pozostawienia krzyża w Sejmie, może mówić o sukcesie. - Cieszę się, że krzyż, czyli element naszej tradycji i kultury, zostaje w Sejmie. Z ubolewaniem jednak stwierdzam, że w parlamencie jest grupa posłów, która uważa Boga za osobistego wroga - mówi nam Andrzej Duda z PiS.