- Tam się działy dantejskie sceny - mówi ksiądz Augustyn Lewandowski z zakonu Trójcy Świętej, jeden z 15 Polaków, którym udało się uciec rządowym samolotem z pogrążonego w ogniu kraju. - Bałem się o swoje życie, bo co chwila słyszałem strzały. Po ulicach chodzą zorganizowane grupy z bronią, które sieją tam postrach. Katolickie kościoły w Tripolisie (stolicy Libii) są zniszczone - wspomina.
Patrz też: Libia: Inżynier z Polski uwięziony na pustyni. 10. turystów nie daje znaku życia
- Lotniska wyglądają jak piekło. Ludzie tłoczą się na nich, większość czeka nawet 8-10 godzin na samolot. Ja miałem szczęście, bo udało mi się wejść na pokład już po godzinie. To był cud - mówi duchowny, który w Libii przebywał na misji. - Nigdy Warszawa nie była dla mnie tak piękna jak teraz, kiedy jestem tu bezpieczny. Dziękuję ambasadzie za pomoc w ewakuacji - dodaje.
Krwawy dyktator w dalszym ciągu nie chce oddać władzy i przeciwko swoim rodakom wysyła oddziały bezwzględnych najemników, bo jego żołnierze nie chcą walczyć. Piloci libijskiego Suchoja 22, wysłanego z bombami nad zbuntowane miasto Bengazi, odmówili wykonania rozkazu. Załoga wyskoczyła na spadochronach podczas lotu. Samolot rozbił się w odległości 160 km od Bengazi.