Ksiądz dowodzi, że podczas wytwarzania amuletów są wypowiadane zaklęcia powierzające te ozdoby złym duchom. - Rytualny przedmiot staje się kanałem umożliwiającym działania demonom - wyjaśnia. - Często nieświadomie zakłada się wisiorek, a potem złe rzeczy się dzieją. Ot, choćby słonik mający rzekomo przynosić szczęście, który jest symbolem bałwochwalstwa - podaje jako przykład ks. Trzciński.
Duchowny zaleca więc wiernym zrobienie przeglądu biżuterii. Jeśli ktoś odkryje przy tej okazji, że nosi niebezpieczny amulet, powinien natychmiast wypowiedzieć egzorcyzm prywatny św. Benedykta: "Idź precz szatanie i nie kuś mnie do złego".
Egzorcysta radzi też, aby szybko pozbyć się takiego talizmanu. - Trzeba go zniszczyć i zakopać w ziemi. Warto pójść do proboszcza swojej parafii, aby się z nim wspólnie pomodlić. Jeśli uzna, że do pomocy jest potrzebny egzorcysta, skieruje do katolickiej poradni psychologiczno-egzorcystycznej - tłumaczy ks. Trzciński.