Jak napisano w liście opublikowanym na stronie internetowej rozgłośni: - W naszej wspólnocie Rodziny Radia Maryja powstał pomysł ewangelizacji przez książkę. Dzięki Wam, dzięki tym, którzy 1 % z podatku odpisują na Fundację Nasza Przyszłość - rozprowadziliśmy już ponad 300 tys. książek „Kształcenie charakteru”. Rozdajemy te książki dzieciom i młodzieży. Zapraszamy na świętowanie rocznicy 1 grudnia i do wzięcia tylu książek, ile na pewno rozprowadzicie wśród młodzieży. (...) Przekażcie te książki takiej młodzieży, która przeczyta. Może weźcie teraz niezbyt wiele, ale tym, którzy przeczytają. Nie wolno niszczyć, nie rzucać pereł byle gdzie. Trzeba popatrzeć komu dać, niech on wzrasta, a inni, jak dorosną do tego, żeby czytać - to też im dać.
Tymczasem portal Onet.pl dotarł do jednego z egzemplarzy tegoż poradnika, po czym poprosił o jego ocenę eksperta. Michał Pozdał, psychoterapeuta i seksuolog z warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, ocenił, że „przedstawiono tam poglądy niezgodne z wiedzą seksuologiczną, medyczną i psychologiczną”.
Wśród najdziwniejszych sformułowań w książce wyróżnić można:
- Żadna rozkosz nie poniża godności ludzkiej w takim stopniu, jak erotyczna. Toteż ludzie o wybitnych zdolnościach intelektualnych i o jakim takim poczuciu estetycznym czują obrzydzenie do zaśmiecania swego życia erotyzmem
- Tylko idioci i matołki lubią obracać się w atmosferze brudów erotycznych: mówić o nich i myśleć
- Rozkosz erotyczna trwa krótko, lecz wprowadza nerwy w stan wysokiego napięcia, wskutek czego organizm wyczerpuje się szybko a gruntownie. Przede wszystkim zużywa się rdzeń pacierzowy, najbardziej zainteresowany w przeżyciach erotycznych, wiotczeją mięśnie, umysł traci swą świeżość. Nerwy, silnie podniecane, tępieją, trzeba więc szukać dla nich nowych bodźców
- Precz z pierzynami! Przegrzewają ciało i powodują niepotrzebne komplikacje
- Aby walczyć z pokusami erotyzmu należy “unikać spotkań sam na sam, miękkiej pościeli, spacerów na osobności, sentymentalnych rozmów, wizyt na plażach mieszanych (damsko-męskich) oraz lekarzy prawiących o szkodliwych skutkach wstrzemięźliwości seksualnej”.
Dziennikarze przypominają, że to nie pierwsze kontrowersyjne dzieło Pirożyńskiego. Wydał on wcześniej (w 1930 roku) książkę „Co czytać? Poradnik dla czytających książki”, w której skupił się na ocenianiu lektur pod względem moralnym ze szczególnym uwzględnieniem spraw erotycznych. Poradnik był wówczas powszechnie krytykowany przez znawców literatury, także katolickich. Wytykano autorowi nie tylko tendencyjność, ale i brak elementarnej wiedzy koniecznej do oceny literatury.