Ksiądz Bogumił obmacuje karmiące matki. Tłumaczy, że to test

Jak tak można?! Parafianie w pewnej niewielkiej wsi z przerażeniem obserwują działania księdza Bogumiła, który "opiekuje się" ich społecznością. Według relacji tygodnika "Polityka" duchowny w bardzo specyficzny sposób podchodzi do swoich obowiązków i największą nadzieję na interes upatruje w organizacji pogrzebów. - Miał zacierać ręce, kiedy panu Jurkowi w dwa dni na tamten świat zabrali się oboje rodzice. (...) Masz - powiedział ks. Bogumił - 200 zł promocji. - relacjonują zdarzenie dziennikarze. Doszło nawet do tego, że swoim krytykom duchowny miał składać "śmiertelne życzenia" Co straszniejsze, w niektórych przypadkach paskudne słowa się spełniły. Dlaczego księdzu tak zależy aby chować parafian? Oczywiście chodzi o pieniądze. - Zwrócę przy najbliższym pogrzebie, albowiem od dłuższego czasu nikt mi nie umarł. - miał mówić ks. Bogumił cytowany przez tygodnik "Polityka" do jednego ze swoich wierzycieli. Kiedy wyjeżdża na urlop duchowny zastrzega aby nikt w parafii nie umierał do czasu jego powrotu aby on nie był stratny.

Zgorszenie parafian wywoływać też miało zachowanie księdza Bogumiła wobec parafianek. Jak relacjonuje tygodnik "Polityka" ksiądz szczególnie upatrzył sobie młodziutkie mamy. - Łapie młode matki za piersi, upewniając się, czy naturalnie karmią. - czytamy w "Polityce" Do tego ksiądz ma sprawdzać czy parafianie współżyją zgodnie z katechizmem oraz klepać parafianki po pupie.

Zobacz też: Stonoga zatrzymał księdza. Paskudne podejrzenia.