Wiesława Dargiewicz, matka małego Kubusia, nie spodziewała się takiego przebiegu zdarzeń. Po odczytaniu testamentu księdza Waldemara Irka, okazało się, że ksiądz nie zostawił swojemu synowi żadnych pieniędzy. Wszystko przepisał Kościołowi.
- Myślałam, że to dobry, pogubiony człowiek. Tymczasem to oszust! Nie miał zamiaru zadbać o swojego syna – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Wiesława Dargiewicz.
Zobacz też: Ksiądz Waldemar Irek miał więcej dzieci?! Kubuś ma starsze rodzeństwo?
Pieniędzy jednak kuria przyjąć nie chciała, a to za sprawą podwójnego życia księdza Irka, który raz był księdzem, a raz kochankiem. Dlatego, jak podaje "Fakt", kuratorem majątku została siostrzenica księdza. Pierwszy testament księdza Waldemara Irka został napisany już w 1997 roku. Jednak w kolejnych latach cały czas ulegał modyfikacjom. Ksiądz Irek ani razu miał nie wspomnieć w nim o swojej kochance Wiesławie Dargiewicz, a tym bardziej o synku Kubusiu. A majątek księdza wydaje się być całkiem spory: dom w Oławie, samochód, oszczędności. Pani Wiesława wspomniała także inwestycjach w sztukę...